Thursday, August 29, 2013

Stefan stylowo


się prezentował przed wyjściem na spacer. Wracając, po odwiedzeniu sadzawki i piaskownicy (w takiej właśnie kolejności) - już jakby mniej (zdjęcie nie oddaje w pełni tego spektakularnego efektu):


Natomiast po opłukaniu wykazał się wzmożonym apetytem i sprytem, wykonując zręczny unik przed łyżeczką z kluseczkami, z jednoczesnym przejęciem kurzego podudzia z talerza Gucia (który na szczęście miał jeszcze drugie, bo doszłoby do wymiany zdań). Zwracam uwagę na profesjonalny chwyt "za kostkę".




Wednesday, August 28, 2013

Bratki 5



No to wróciliśmy. Szczerze mówiąc nie czułam się, jakbym gdziekolwiek wracała, tylko jakbym po raz kolejny wyjeżdżała ze znajomego w obcy świat. Ale to było chwilowe, tylko w czasie podróży. Po dwóch dniach w TO już czujemy się znów u siebie i prawie bezboleśnie wchodzimy w tutejszy codzienny rytm. 
Ja spędzam więc znów sporo czasu w kuchni, nasłuchując odgłosów z innych pomieszczeń.

- wrrrm, wrrrrm, 3-2-1-STAAAART helikopteraaa!
- uważaj Gucio, nie uderz Stefana
- teraz to nawet nie mogę, bo mam helikopter

PS. Na fot - wspomnienie sielskiego lata