No to wróciliśmy. Szczerze mówiąc nie czułam się, jakbym gdziekolwiek wracała, tylko jakbym po raz kolejny wyjeżdżała ze znajomego w obcy świat. Ale to było chwilowe, tylko w czasie podróży. Po dwóch dniach w TO już czujemy się znów u siebie i prawie bezboleśnie wchodzimy w tutejszy codzienny rytm.
Ja spędzam więc znów sporo czasu w kuchni, nasłuchując odgłosów z innych pomieszczeń.
- wrrrm, wrrrrm, 3-2-1-STAAAART helikopteraaa!
- uważaj Gucio, nie uderz Stefana
- teraz to nawet nie mogę, bo mam helikopter
PS. Na fot - wspomnienie sielskiego lata
No comments:
Post a Comment