A więc jesień.
Jak wiadomo pierwszy dzień jesieni wyznacza pojawienie się w Starbuniu pumpkin spice latte (taki napój kawopodobny z nieznośnie słodkim syropem, ale cóż, Ameryka go kocha), podobnie zresztą w McDo i wszystkich innych kawiarniach.
Drzwi Starbucksa |
Stąd wiemy, że pora żegnać lato (choć zdjęcia robiłam 17 września i było 26*C), że przed nami sezon "dożynkowy" (harvest), dziękczynny (Thanksgiving), a zaraz potem upiorny (Halloween). To ostatnie to świetna okazja do sprzedażyw szelkiego badziewia, które zajmuje już większość dobrze eksponowanych regałów na wejściu do sklepów. To już dla mnie normalka.
Natomiast kiedy w upalny wrześniowy czwartek, w drodze nad jezioro (by pograć w siatkówkę plażową!), przechodziliśmy przez dom towarowy Hudson's Bay - szczęka mi opadła. Za to Gucio i Stefan na poniższy widok zareagowali entuzjastycznie:
Przypominam: 17 września! |
Tak więc, o ile zimie może się udać zaskoczyć drogowców (nawet w Toroncie), o tyle handlowców - nigdy. Ci są przygotowani od września, niech ich szkielet kopnie.
I jak tu się cieszyć babim latem i słoneczną jesienią, kiedy marketing już atakuje kościotrupami i choinkami. Chała.
Challa, inaczej "egg bun", czyli pieczywo jajeczne |
A propos. Pewnego pięknego piątkowego przedpołudnia odkryłam w pobliskim markecie całkiem swojsko wyglądającą chałkę drożdżową (z wyjątkiem sezamu w miejsce kruszonki, ale niech tam). Smakowała też zupełnie tak jak powinna! Gucio i Stefan od razu za nią "przepadli", więc w poniedziałek poszłam po więcej. W poniedziałek nie było. Podobnie we wtorek. W środę zapytałam w pobliskiej piekarni, ponieważ zauważyłam, że mają chałę (ang. challa) w cenniku. "Chała? Dzisiaj? Chała proszę pani, to tylko w piątki" Ach, no tak, chała w piątki, na szabasowy wieczór. Piekarz - Chińczyk - patrzy na mnie zdumiony, że nie wiem tak podstawowych rzeczy.
Tak że ten, teraz co piątek kupujemy więcej chał niż porządne, wielodzietne, żydowskie rodziny - żeby mieć na cały tydzień :)
Czy to są szkielety mopsów??? :) W.
ReplyDeleteTo samo pytanie zadałam sobie już w sklepie. Stefan jednak twierdzi, że to kotki
Delete