W życiu dziecka jest taki okres, kiedy ma potrzebę nazwać i zrelacjonować wszystko, co widzi, lub tym bardziej - co robi.
Do ciągłego "ja jem, ja piję, ja wypiłem, ja buduję, ja zbudowałem, Gucio zbudował, Gucio poszedł" itd itp juz tak się przyzwyczaiłam, że nie zwracam na tę paplaninę uwagi. Z kolei wygłaszany z pełnym przekonaniem komunikat "Ja śpię" nieodmiennie mnie rozśmiesza.
Ale dzisiejsza scena biegania po liściach straciłaby naprawdę wiele, gdyby pozbawić ją radosnych okrzyków: "Ja biegnę! Mama, ja biegnę!"
PS. Bieganie odbywało się na szkolnym dziedzińcu po odprowadzeniu brata do szkoły (w tle)
Do ciągłego "ja jem, ja piję, ja wypiłem, ja buduję, ja zbudowałem, Gucio zbudował, Gucio poszedł" itd itp juz tak się przyzwyczaiłam, że nie zwracam na tę paplaninę uwagi. Z kolei wygłaszany z pełnym przekonaniem komunikat "Ja śpię" nieodmiennie mnie rozśmiesza.
Ale dzisiejsza scena biegania po liściach straciłaby naprawdę wiele, gdyby pozbawić ją radosnych okrzyków: "Ja biegnę! Mama, ja biegnę!"
PS. Bieganie odbywało się na szkolnym dziedzińcu po odprowadzeniu brata do szkoły (w tle)
No comments:
Post a Comment