Thursday, December 11, 2014

Opad

Nie było śniegu, nie było i WTEM!
Dzisiaj rano wyprawa wózkiem (nie mówiąc o rowerku, na którym Gucio śmigał do szkoły jeszcze wczoraj) nie miała szans powodzenia. Zapakowałam więc ucieszony ładunek w plastikową łupinkę i pociągnęłam. Lekko nie było, spłynęłam potem, ale za to jaki FAN.

Potem mieliśmy ze Stefkiem trochę czasu do zabicia przed zajęciami z muzyki, a żadne miejsce nie nadaje się do tego lepiej niż Tim Hortons. Ciepło, smacznie, tanio i jest wifi.
Stefan zawsze z radością wita timbitsa, a kawę początkowo obadał z nieufnością

 
by uznać ostatecznie, że jest dobra. Gwoli ścisłości - zbadał dość powierzchownie, nie dochodząc głębiej niż bita śmietana.

Od tamtej pory minęło mniej więcej 5 godzin i nieprzerwanie sypie. Nie pozostaje nam chyba nic innego, jak pójść pozjeżdżać z górki na placu zabaw prosto po lekcjach (zwłaszcza że już pojutrze - odwilż).


1 comment:

  1. Zdjęcia Stefa z kawą z Hortons-a w renifery są _piękne!_ W,

    ReplyDelete