Tak wyglądał dziś rano nasz Przedszkolak na chwilę przed wejściem do placówki edukacyjno-wychowawczej. Pierwszy dzień zaplanowano jako adaptacyjny - trwał tylko godzinę i było się razem z mamą. Kolejne będą już bez mamy, ale niedużo dłuższe, bo raptem 2,5-godzinne.
W tym czasie do wyboru jest multum zabawek (samochody! pociągi! rowerki!) i materiałów plastycznych (ciastolina! farby! klej!), więc nudno nie będzie. Ale kiedy trzeba usiąść w kółeczku i posłuchać opowiadania lub śpiewać piosenkę w języku obcym - mina robi się nietęga, nawet mimo obecności mamy.
Trzymajcie więc wszyscy kciuki, jako i my trzymamy, za Gucia integrację w społeczności małych ludków!
Już trzymam!!! W.
ReplyDelete