Codziennie dzieją się małe cuda. Podobno. Tylko zwykle jakoś nie u nas, więc tym bardziej trzeba odnotować to, co się właśnie stało: Gucio poszedł się sam bawić. Powyglądał przez okno i zarządził, że trzeba postprzątać trawnik i on idzie.
- Sam? - pytam - A ja posiedzę w domu i popatrzę przez okno?
- Sam.
Trampki, czapka, kufajka i poszedł. Nie wiem do końca co zamierza sprzątnąć, ale biorąc pod uwagę wielkość Gucia, wielkość pudełka i wielkość trawnika - trochę mu się zejdzie :)
No comments:
Post a Comment