Mimo niesprzyjającej pogody (straszna wichura) udaliśmy się dziś na spacer nad jezioro. Pewnie latem będzie przyjaźniejsze, ale za to dziś mieliśmy nabrzeże praktycznie dla siebie. Była jeszcze jedna pani z psem, ale szybko się poddała i zostaliśmy sami. Jezioro jest wielkie, nie widać przeciwległego brzegu (to na zdjęciu to tylko zatoczka), przy takim wietrze jak dziś są na nim fale i ma wiele uroku (kolor jak prawdziwe morze).
Oprócz tego znaleźliśmy mnóstwo świeżych sopli i nawet jeden Gucio wziął do domu, żeby sprawdzić, w co się zamieni :)
Na chodniku w okolicy nabrzeża spotkaliśmy rybki...
...a potem - dzień miłych niespodzianek - znaleźliśmy niebieski balonik w białe grochy. Był smutny bo się zgubił, wiatr go przeganiał po chodniku i strasznie zmarzł (aż się cały skulił), więc Gucio koniecznie chciał go przygarnąć. Z balonika mnóstwo radości dla wszystkich, nawet Stefek aż piszczy z uciechy patrząc, jak się bawi Gucio.
No comments:
Post a Comment