Monday, March 25, 2013

Roztopy


Zdaje się, że na razie jeśli chodzi o wiosnę, to wyprzedziliśmy Polskę. Mamy tu słońce, parę stopni na plusie, długo widno (prawie do 20!). Śnieg nie pada, a w nielicznych miejscach w mieście, gdzie jeszcze go trochę zostało - topi się.
Pamiętam z własnego dzieciństwa, że przedwiośnie to pora świetnej zabawy na dworze - słońce już miło przygrzewa, a do dyspozycji na każdym skrawku chodnika/trawnika tyle wspaniałości na raz: resztki śniegu, błoto i woda...
No i okazuje się, że nie jesteśmy tak całkiem w betonowej dżungli, jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Na każdym spacerze odkrywamy nowe ciekawe miejsca, dziś np niewielkie, publiczne lodowisko nad samym jeziorem. O jeździe na łyżwach nie ma już mowy, ale żeby było fajowo, wystarczy przecież pomost z desek


i kupa starego śniegu...


A jeśli w dodatku śnieg się już topi i dwa kroki dalej można znaleźć się w krajobrazie niemal islandzkim



to do pełni szczęścia brakuje już tylko brodzenia w wielkiej głębokiej kałuży i noszenia kawałów lodu z miejsca na miejsce ("przez ocean").


No i bardziej wyrozumiałej mamy, która pozwoliłaby się tym szczęściem nasycić, a nie zrzędziła, że trzeba wracać, bo spodnie już mokre do kolan.
Przy okazji przestestowaliśmy nieprzemakalność naszych butów, no i moje są rzeczywiście nieprzemakalne, a Gucia jakby nie aż tak :)

I jeśli się komuś wydaje, że po tym wszystkim Gucio padł i zasnął, to się niestety myli.

A, i żeby nie było, że Stafana z nami nie było, bo był


i się opalał.
A przystań dla statków wycieczkowych po jeziorze wygląda tak:


2 comments:

  1. Przystań dla statków wyglądaj jak przystań dla rowerów;) W.

    ReplyDelete
  2. Jeśli chodzi o pogodę to opalać u nas też się można ale śnieg się jakoś nie topi...

    ReplyDelete